Senat Australii (pierwszy kraj na świecie) przegłosował ustawę, która zakazuje nastolatkom korzystania z mediów społecznościowych.
Chodzi o Instagram, Facebook i TikTok.
Nie doczytałam czy X też jest objęty zakazem.
Nastolatkowie będą mogli korzystać z YouTuba, ponieważ tam znajdują sie także treści edukacyjne.
Rozumiem, że ustawę można uchwalić, ale nie widzę za bardzo sposobu, żeby ją przestrzegać.
Nie wiem jak będzie przebiegała weryfikacja wieku.
Ale to się da obejść.
Mam świadomość tego, że na różnych serwisach dzieją się rzeczy nieodpowiednie dla nastolatków.
Tylko czy zakaz jest najlepszym sposobem, żeby temu przeciwdziałać.
Obawiam się że nastolatkowie są na tyle sprytni że obejdą każdy zakaz. No, chyba że zrobi się tak jak robi YouTube w przypadku treści dla dorosłych, a mianowicie zażąda zdjęcia dowodu osobistego... 🙄
OdpowiedzUsuńZawsze można korzystać z Internetu u starszego kolegi, ewentualnie koleżanki.
UsuńTylko bez możliwości założenia konta.
Ale jednak każdy chce własne konto mieć, szczególnie że młodzież potrafi nawet zarabiać na Instagramie itp i to nie małe pieniądze.
OdpowiedzUsuńMłodzież zarabia
UsuńTylko my biedne żuczki w czynie społecznym piszemy 😂
Gdybym miał ciało ponętnej nastolatki to też bym zarabiał, ale za moje atrybuty nikt nie zapłaci 😂 Musimy oswoić sie z myślą że dajemy ludziom swą twórczość za Bóg zapłać 😉
Usuń"ale za moje atrybuty nikt nie zapłaci " heheh A probowales? Zebys sie czasami nie zdziwil. Bo jest takie przyslowie: "kazda potwora znajdzie swojego amatora" .... Tu nic nie jest przesadzone - sa gusta i gusteczka ...
UsuńWiele dzieciaków ma konta na FB założone przez rodziców lub dziadków...
OdpowiedzUsuńAkurat na Facebooku wystarczy zawyżyć swój wiek. Nikt nie weryfikuje czy jest prawdziwy o ile ktoś tego do serwisu nie zgłosi... 🙄
UsuńW Irlandii też pojawiły się takie propozycje. Zakaz łatwo jest przestrzegać z poziomu szkoły: każde zawiadomienie, że osoba poniżej 16 roku życia jest zaczepiana w socialach umożliwi radykalne posunięcia (szkoła może nawet wezwać policję). Natomiast z poziomu rodziny, to już zależy od rodziny. I w sumie chyba o to chodzi - żeby instytucje miały większe pole manewru, a tak ogólnie to wiadomo, że nasz los zależy w dużej mierze od tego, czy mieliśmy pecha do rodziców.
OdpowiedzUsuńAle to powinno się raczej zgłaszać, że osoby poniżej 16 roku życia są w mediach społecznościowych. .
UsuńZaczepianie o złych zamiarach można zgłaszać.
UsuńAle nie za bardzo wiem jak miałaby przebiegać weryfikacja wiekowa.
No właśnie szkoła może zgłaszać, pewnie może nawet wyciągać konsekwencje (zawieszać w prawach ucznia na przykład). Ale poza tym, kto ma zgłaszać? Osoby zainteresowane. Wbrew pozorom, poszczególnym człowiekiem nie interesuje się aż tak wiele osób.
OdpowiedzUsuńBo jak to zwykle bywa
UsuńPomysły nawet ciekawe, gorzej z ich realizacją.
Myślę, że jest to wyraz bezradności dorosłych, którzy jak zwykle, tworząc zabawkę/narzędzie (do wyboru) dla siebie, nie wzięli pod uwagę tego, że trafi ona także do dzieci, ba, oni sami im ją wcisną w ręce (znam rodziców, którzy telefony komórkowe kupowali dzieciom, by mieć w każdej chwili nad nimi kontrolę, dzwonić do dziecka gdy im tylko do łba co strzeli, często był to również element podkreślenia statusu społecznego - i to jeszcze przed erą smartfonów, znam takich, co zezwalali na nadużywanie internetu "dla świętego spokoju").
OdpowiedzUsuńNie wiem, jakie rozwiązanie jest dobre na poziomie państwa, łatwiej je wskazać na poziomie rodziny. Mam przyjaciół, którzy mieszkają w malowniczo położonej dolnośląskiej wsi. Zalesione wzgórza, dzikie wąwozy i ukryte przed turystami skały i wodospady. Wolny czas spędzali bawiąc się z dziećmi w Indian robiących coraz to dłuższe wyprawy połączone początkowo ze strzelaniem z łuku, ale później weszło robienie zdjęć (czynne i bierne, znaczy się dzieci stały po obu stronach obiektywu, a potem dokonywały obróbki zdjęć). Zabierają dzieci na koncerty, występy teatralne (także te na wpół amatorskie). Dzięki temu dzieci nie tkwią z nosami w social mediach. Do tego potrzebna są jednak dwie bardzo ważne rzeczy: wspólnie spędzany czas i relacje z dziećmi.
Bo tak to jest, że wszystko ma swoje plusy i minusy.
UsuńAle zawsze wina po stronie dorosłych.
"Mam przyjaciół, którzy mieszkają w malowniczo położonej dolnośląskiej wsi."
Trochę mniej możliwości mają rodzice mieszkający w zajeżdżonym i zatłoczonym mieście.
A poza tym nie każdemu rodzicowi się chce, nie każdy ma czas.
Tak podstawa to relacje z dzieckiem, tu też bywa różnie.
Great blog
OdpowiedzUsuń